Spis treści
Jak powstaje nowe słowo?
Czy tłumacz może wprowadzić w życie nowe słowo? Tłumacze, podobnie jak pisarze, poeci czy dziennikarze prasowi, pracują na słowach. Ich zadaniem jest taki dobór słów, aby tekst miał sens i brzmiał dobrze, naturalnie. Szczególnie w zawodzie tłumacza czasami bywa jednak tak, że słów po prostu braknie.
Nie dlatego, że tłumacz jest niekompetentny. Okazuje się po prostu, że w naszym języku nie ma określenia rzeczy lub pojęcia, o którym mowa w tłumaczonym z obcego języka tekście. Warto zatem wiedzieć, jak powstają tysiące nowych słów?
Problem tłumacza przysięgłego
Artyści – pisarze lub poeci – radzą sobie z tym nieco inaczej, wprowadzając neologizmy artystyczne. Tłumacz, a szczególnie tłumacz przysięgły, nie może sobie na to pozwolić. Od jego kreatywności ważniejsze są wierność tłumaczonemu tekstowi i to jest największy problem tłumacza przysięgłego, by przekład przez niego tworzony był jasny dla innych.
W tym celu tłumacze, gdy brakuje im jednego precyzyjnego słowa, często opisują owo nieszczęsne nienazwane jeszcze pojęcie generując niepotrzebne znaki. I z nadzieją czekają, aż dane słowo w naszym języku się pojawi. Tutaj jednak napotykamy pewien kłopot: jak to się dzieje? Skąd właściwie biorą się słowa?
Neologizm, neosemantyzm, zapożyczenie
Zastanówmy się, jak mogą powstawać nowe słowa. Mówi się, że natura nie znosi próżni. Jeszcze bardziej nie znosi jej język.
Kiedy coś nie ma nazwy, od razu czujemy potrzebę, żeby tę nazwę nadać. Chcemy wymyślić cokolwiek, czym daną rzecz będziemy mogli określić.
W dużym uproszczeniu można przyjąć, że w językoznawstwie wyznacza się trzy takie drogi. Nowo wymyślone słowo może być neologizmem, neosemantyzmem lub zapożyczeniem. Czym są te trzy jednostki?
Neologizm
- Neologizm najczęściej tworzony jest poprzez przekształcenie istniejącego już słowa. Przykładowo – mamy frytki, a maszyna do ich smażenia to frytkownica.
- Przekształcenie to może jednak przyjmować różne formy. Inna forma to np. dodawanie przed wyrazem cząstki „e-”, aby określić coś, co funkcjonuje online. Na przykład, urząd, w którym można załatwiać sprawy przez Internet to e-urząd.
Neosemantyzm
- Neosemantyzm to przyjęcie nieco innej drogi. Polega on na wzięciu słowa, które już w naszym języku funkcjonuje, i nadanie mu nowego znaczenia. Popularne przykłady neosemantyzmów to mysz czy zebra.
- Kiedyś były to wyłącznie nazwy zwierząt. Obecnie mysz to również urządzenie do poruszania kursorem na ekranie komputera, a zebra to przejście dla pieszych.
Zapożyczenia
- Trzecia droga, zapożyczenie, jest najłatwiejsza do wyjaśnienia. Jest to wzięcie słowa z innego języka i używanie go w języku polskim, np. cappuccino, weekend.
- Ciekawym przykładem zapożyczenia jest wzięcie słowa z innego języka w określonej formie i przełożenie go na polski. Przykładem takim jest zapożyczenie słowa skyscraper. Zapożyczone z angielskiego dało początek polskiemu drapaczowi chmur.
Nowe słowo wymyślamy my
Znamy już mechanizm powstawania słów. Kto jednak wymyśla nowe słowo? Językoznawcy? Autorzy słowników? Nie. Oni mają swoją rolę, o której porozmawiamy później.
Nowe słowa wymyślamy jednak my. My, czyli wszystkie osoby posługujące się naszym językiem.
Słowa są używane
Bardzo prosto. Mamy nasze pojęcie czy rzecz, które nie posiadają nazwy. Ktoś określa je w jeden sposób, ktoś w inny.
Jeden z tych sposobów podoba się innej osobie, która również zaczyna używać tej nazwy. Słowo to rozprzestrzenia się i po jakimś czasie słowa w języku polskim są ogólnie używane, jeśli nie przez wszystkich, to chociaż przez daną grupę osób. Gratulacje!
Czy musi pojawić się w słowniku?
Właśnie narodziło się nowe słowo. Wcale nie musi się ono pojawić w słowniku, aby zyskać jakiś oficjalny status. Wystarczy, że duża liczba użytkowników języka będzie w ten właśnie sposób nazywać konkretne pojęcie lub rzecz. Teraz każdy z nas może być „autorem” jakiegoś słowa!
Kiedyś sprawy miały się inaczej – nowe słowa najczęściej czerpaliśmy z książek lub gazet. Obecnie język kształtujemy wszyscy, ponieważ wszyscy tworzymy treści online. Media społecznościowe to współczesna kopalnia nowych słów. Dzięki temu, że zdecydowana większość z nas ma do nich dostęp, nowe twory rozprzestrzeniają się w nich z prędkością światła, stając się… nowymi słowami.
Językoznawcy gonią język
Jak więc do nowych słów mają się językoznawcy i autorzy słowników? Wiemy już, że nowe słowo nie musi pojawić się w słowniku, aby „oficjalnie” istnieć. Nie jest tak, że nie możemy danego słowa używać, dopóki nie zostanie zatwierdzone przez językoznawców. Dzięki Internetowi język coraz bardziej żyje własnym życiem, i to językoznawcy gonią język, a nie na odwrót.
Słowniki i nowe słowa
Słowniki drukowane czy nawet internetowy Słownik Języka Polskiego PWN nie nadążają za nowymi wyrazami. Wielu słów, które dla większości Polaków mają oczywiste znaczenie, w tych słownikach nie ma. Dopiero w 2019 roku, po aktualizacji Wielkiego Słownika Ortograficznego PWN, pojawiły się w nim takie wyrazy jak ściema, lajkować czy mem.
Obserwatorium Językowe Uniwersytetu Warszawskiego
Warto tu w ramach ciekawostki wspomnieć o projekcie „Najnowsze słownictwo polskie”, realizowanym przez Obserwatorium Językowe Uniwersytetu Warszawskiego. Jest to słownik online opracowywany przez językoznawców, ale tworzony na bieżąco, na podstawie słów nadesłanych przez internautów. Dzięki temu jest aktualnym i najbardziej miarodajnym odbiciem współczesnego języka (i jednocześnie nieco szokującym – kto by się spodziewał napotkać w słowniku hasła komć czy madka?).
Słowo bierze się z życia
Najprościej mówiąc – nowe słowo bierze się z życia. Ktoś wymyśla dane słowo lub nowe użycie już istniejącego wyrazu. Następnie ktoś inny to podchwytuje, aż w końcu mówi tak cała społeczność. Słowo nie musi się pojawić słowniku, aby być powszechnie używane.