Podobnie, jak w języku polskim mamy rozróżnienie na tłumaczy ustnych i pisemnych, tak w języku angielskim dzielimy ich na: tłumaczy (w domyśle pisemnych) oraz interpretatorów. Jak zaznacza The International Association of Conference Interpreters te dwa terminy są bardzo często mylone. Zapomina się o najważniejszym – kontekście, w jakim powinno się ich używać.
Po pierwsze praca interpretatora opiera się na wypowiadanych słowach, które trzeba przenieść z jednego języka na drugi. Tłumacz natomiast koncentruje się na tekście pisanym, który po przetłumaczeniu wymaga przesłania go dalej. Innymi słowy: interpretacja mówi, a tłumaczenie jest napisane.
Jak dużo słów jest w stanie przetłumaczyć tłumacz i interpreter
Jak wiemy tłumaczenie ustne – interpretacja odbywa się w realnym czasie. Przekład następuje jednocześnie z tekstem mówionym, albo zaraz po nim. Zawodowiec nie ma wtedy możliwości skonfrontować swoich umiejętności z zasobami innych tłumaczy, a co za tym idzie – jest on zmuszony do bardziej wnikliwego przygotowania się przed swego rodzaju „wystąpieniem”. Dodatkowym ograniczeniem okazuje się niesamowita prędkość, której musi podołać interpretator w trakcie tłumaczenia. W ciągu dosłownie kilku sekund musi otrzymać komunikat, przetworzyć go i zaraz po tym odtworzyć zrekonstruowane informacje. Dla przykładu: tłumacz pisemny może tłumaczyć około 2000-3000 słów dziennie, a tłumacz ustny (interpretator) zmaga się nawet ze 150 słowami na minutę.
Interpretowanie (tłumaczenie ustne) to nie tylko zawód językowy. W dużej mierze można nazwać to zawodem związanym z komunikacją interpersonalną i przekazywaniem informacji. Komunikacja ta przebiega natychmiastowo – zawiera szybką interakcję mówca-tłumacz-słuchacz. Natomiast jeśli chodzi o tłumaczenie pisemne to można powiedzieć, że występuje przepaść czasowa między pisaniem tekstu przez autora, a jego odbiorem przez czytelników.