Stawka ustawowa za wykonanie tłumaczenia ustnego, która obowiązuje w przypadku realizowania przekładu dla organów państwowych, odpowiada stawce za jedną stronę przeliczeniową w zakresie danego języka. Tak więc, jeżeli tłumacz przysięgły języka niemieckiego spędza 2 godziny w sądzie, dokonując przekładu np. zeznań świadka pochodzenia niemieckiego, otrzymuje ok. 30 zł. Tyle w teorii.
Co się jednak dzieje w sytuacji, gdy tłumacz stawi się o wyznaczonej godzinie w wyznaczonym miejscu, a tłumaczenie nie dojdzie do skutku? Zgodnie z § 6. 2 rozporządzenia z dnia 24 stycznia 2005r. w sprawie wynagrodzenia za czynności tłumacza przysięgłego, czas obecności tłumacza liczony jest od godziny wezwania, aż do jego zwolnienia. Zgodnie z tym zapisem, tłumaczowi przysługuje wynagrodzenie za pozostawanie w gotowości do pracy. W praktyce jednakże zdarzały się przypadki, gdy sąd nie chciał wypłacić należnego uposażenia, argumentując, że tłumacz nie wykonał pracy. Ponadto, interpretacja zapisów ustawy i rozporządzenia jest inna w każdym organie i w każdym województwie, wiec często tłumacz sam nie ma pojęcia jakiego wynagrodzenia i za co ma się spodziewać.
O ile tłumaczenie miało odbyć się w miejscu zamieszkania tłumacza, stracił on co najwyżej godzinę- dwie czasu, który mógł przeznaczyć na inne zlecenia. Problem pojawia się w momencie, gdy musi on przejechać kilkadziesiąt lub nawet kilkaset kilometrów tylko po to, by dowiedzieć się, że właśnie stracił pół dnia oraz poniósł bezsensowny koszt dojazdu.