Zarówno Klienci indywidualni jak i biura tłumaczeń powinni mieć świadomość tego, że co prawda tłumacz przysięgły co do zasady nigdy się nie myli, poświadczając wykonywany przekład własnym nazwiskiem, jednakże zdarzają się sytuacje, gdy nadużywa on swoich uprawnień. Poprawnie sporządzona translacja powinna zawierać tylko informacje, które zostały zawarte w dokumencie pierwotnym. Przetłumaczony zatem powinien zostać tekst dokumentu, a wszystkie pieczęcie i podpisy skrupulatnie opisane.
Zdecydowana większość tłumaczy przysięgłych tak właśnie postępuje, niemniej jednak zdarzają się sytuacje, w których zachodzi próba wyłudzenia od Klientów większej sumy, poprzez nadmierne rozwleczenie tłumaczonej treści. Koszt usługi uzależniony jest bowiem od ilości znaków w tekście wynikowym. Starają się więc oni, by wykonywane przez nich tłumaczenie było jak najbardziej obszerne, jednakże istnieje znacząca różnica pomiędzy stosowaniem nieco bardziej rozbudowanych zdań, a rozciągnięciem translacji do gigantycznych rozmiarów. Naszym zdaniem nadużyciem jest, aby w przekładzie znajdowały się obszerne opisy wyglądu dokumentów. I nie mówię tu o kolorze, rozmiarze czy informacji, że dokument jest zafoliowany, ponieważ są to również istotne dane, ale o tym, że np.: „kolor łososiowy przechodzi w jasnoniebieski” lub też informacja w przypisie, że „Bachelor’s degree – tytuł anglosaski zbliżony do polskiego licencjata. Przyznawany jest zwykle po ukończeniu 4-letnich studiów wyższych, chociaż niektóre programy studiów trwają 5 lat (np. architektura), a część uniwersytetów i college’ów daje możliwość ambitnym studentom ukończenia studiów w 3 lata” (źródło: Wikipedia). Taki opis to dodatkowe 300 znaków ze spacjami, czyli prawie 1/3 strony przeliczeniowej (która w przypadku tłumaczenia przysięgłego wynosi 1.125 znaków). Jeśli tłumacz umieści w przypisie jedynie trzy takie informacje, klient będzie musiał zapłacić za dodatkową stronę, która w zależności od języka, kosztuje od 30 do 120 zł netto. Wątpliwość może również budzić używanie zbyt zawoalowanych, skomplikowanych i wielokrotnie złożonych sformułowań w miejscach, gdzie nie jest to wskazane.
Aby zlecając wykonanie tłumaczenia poświadczonego nie dać się naciągnąć, warto w pierwszej kolejności zwrócić uwagę na rozmiar dokumentu. Jeżeli dostarczony przez nas akt ma jedną stronę, to nawet uwzględniając specyfikę przekładu wierzytelnego, zakładającą m. in. konieczność opisywania pieczęci czy też niuanse językowe jak rozwlekłość języka, nie jest możliwe, by przekład zawierał ich 10.