Kolejny raz chcieliśmy poruszyć kwestię cenników tłumaczeń i wyliczania kosztów dla klienta. Dzisiaj jednak mamy ambicje odpowiedzieć na powracające pytanie „Dlaczego tak drogo?”.
Po pierwsze i najważniejsze tekst drukowany jest zwodniczy i często ilość stron przeliczeniowych ma się do liczby zadrukowanych stron jak pięść do oka, czyli jest zwykle większa. To, co wydaje się być jedną stroną zwykle jest przynajmniej dwiema. Szczególnie prawdziwe jest to dla tłumaczeń poświadczonych.
Po drugie tłumacz też człowiek i jeść musi. Ludziom niezwiązanym z tą branżą wydaje się to nietrudna praca, ale każdy kto spędził godziny dowiadując się wielu faktów na temat jakiejś dziedziny życia, której akurat dotyczy tłumaczenie, a które już nigdy mu się nie przydadzą (członek naszego personelu kiedyś mógł zagiąć każdą karmiącą matkę w dziedzinie laktatorów, a sam nie ma nawet dzieci) wie, że są to bardzo ciężko zarobione pieniądze.
Po trzecie, cena jest grą popytu i podaży, a w przypadku tłumaczeń podaż tłumaczy jest czynnikiem kluczowym. Wystarczy porównać cenę jednej strony tłumaczenia z języka chińskiego i angielskiego. W miarę jak coraz więcej młodych ludzi studiuje sinologię cena tłumaczenia chińskiego będzie spadać, o ile oczywiście będą chcieli tłumaczyć.
Tak więc tłumacz przysięgły języka chińskiego lub koreańskiego w teorii napracuje się mniej za większe pieniądze, ale z drugiej strony nie do pozazdroszczenia jest konieczność uwzględnienia ogromnych różnic kulturowych, które czynią tłumaczenie tych języków podobnym do umysłowego odpowiednika zapasów z jeżem.
Podsumowując wszystkie powyższe czynniki odpowiadamy na postawione wcześniej pytanie: biorąc pod uwagę trudność postawionego przed tłumaczem zadania cena jest niewygórowana.